Marta Lech

To, czego brakuje mi tutaj za granicą, to piękne polskie lasy, pogoda, polskie potrawy i… chleb! Zapach świeżo upieczonego chleba, ta chrupiąca skórka i ten smak… Któż temu się oprze? Kto by pomyślał, że sama zacznę piec swój własny domowy chleb. Tym bardziej, że u mnie w domu nie było takiego zwyczaju. A mimo to zawsze marzył mi się taki duży piec do chleba. Póki co używam zwykłego piekarnika, a chleb piekę sama już ładnych parę lat. I co się okazało, wcale nie jest to takie trudne i naprawdę warto spróbować, szczególnie, że patrząc na skład chleba w markecie można się przerazić, jak jest długi i ile niepotrzebnych ulepszaczy zawiera, i taki chleb szybciej się psuje.
Pieczenie domowego chleba nabrało większego znaczenia, odkąd mam dzieci. Wiem, że to dla nich zdrowsze i smaczniejsze 🙂
Mój chleb zawiera kilka prostych składników i jest naprawdę smaczny! To prosty i szybki przepis, który przypadł mi do gustu, bo nie wymaga dużo czasu. Robię go na swoim zakwasie. Przepis na zakwas – równie prosty!

Wystarczy mąka (u mnie żytnia razowa) i letnia woda. Mniej więcej pół szklanki mąki i pół szklanki wody mieszam drewnianą łyżką w litrowym słoiku i zakrywam małą ściereczką. I tak codziennie go dokarmiam. Po około 5-7 dniach, gdy będą pojawiały się bąbelki i smak będzie lekko kwaśny, możemy upiec pierwszy chleb. Z czasem zakwas staje się silniejszy. Mój ma już kilka lat i ciągle mam ten sam. Gdy wyjeżdżam gdzieś na dłużej, po prostu wsadzam go do lodówki na ten czas. Po powrocie wyciągam i dokarmiam.
Do swojego chleba używam pszennej mąki, choć jest naprawdę mnóstwo przepisów z zastosowaniem innych mąk i wiele wypróbowałam. Ale skupię się dziś na pszennym chlebie, który robię dosyć często, bo dwa razy w tygodniu.
Oto przepis:
500 g mąki pszennej (najlepiej pszennej chlebowej – ja używam takiej jak na zdjęciu)
150g zakwasu żytniego
1 płaska łyżeczka soli
300g wody letniej
8g świeżych drożdży
Składniki zawsze potrajam i robię 3 bochenki chleba.
Wszystkie składniki łączymy, najlepiej za pomocą miksera. Wcześniej „rozpuszczam” drożdże w letniej wodzie. Ciasto powinno być dosyć gęste. Przykrywamy je ściereczką i odstawiamy na 2 godziny w ciepłe miejsce. Następnie przekładamy masę do foremek (u mnie 32x13cm) wyłożonych papierem do pieczenia lub formujemy bochenek albo bułeczki. Odstawiamy do wyrośnięcia na 45-60 minut. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 210 stopni i pieczemy około 40 minut (bułeczki około 20 minut). Zachęcam do robienia swoich domowych wypieków! Dużo zdrowsze i na pewno smaczniejsze! A w końcu to twój własny wypiek!