Dominika Przykucka
Ciężko jest stworzyć jakiś gotowy poradnik o tym, jak dbać o skórę. Nie ma jednego rodzaju cery, a kilka, i to dodatkowo często będące kombinacją różnych typów cer. Nie ma więc uniwersalnego przepisu, który sprawdziłby się u każdej kobiety w 100%.

Uważam jednak, że jest kilka podstawowych rytuałów pielęgnacyjnych, które warto stosować i modyfikować na własne potrzeby. Absolutne minimum to porządne oczyszczenie skóry, które powinno zostać dopełnione jej stonizowaniem, a następnie nawilżeniem. Oto, jak się prezentuje nasza podstawowa trójka:
Oczyszczanie
Zacznijmy od tego, że zanim cokolwiek nałożymy na naszą twarz, powinniśmy ją dokładnie umyć , używając do tego łagodnych środków myjących. Ja osobiście do delikatnej skóry stosuję żel do higieny intymnej, który naprawdę w łagodny sposób obchodzi się ze skórą, nie wysuszając jej. Taki kosmetyk ma też zazwyczaj dobry , prosty skład. Jeśli akurat nie mam pod ręką tego płynu, to używam mydła Aleppo z wysoką zawartością oleju laurowego, które ładnie nawilża i napina twarz, ale nie daje efektu przesuszenia.

Zasada jest prosta – mydło powinno mieć jak najkrótszy i najbardziej naturalny skład. Jeśli wybierzemy pielęgnację mydłem, to warto przestawić się na takie w kostce, a nie w płynie, gdyż one mają zazwyczaj mniej niepotrzebnych dodatków. Są też zwolennicy mycia twarzy jedynie samą wodą, ale ja jakoś mam wątpliwości co do tego, czy sama ciepła woda dokładnie zmyje tłuszcz i zanieczyszczenia ze skóry. Ważne jest to, by kosmetyk do twarzy nie wysuszał cery, gdyż przesuszona cera produkuje więcej sebum i problem świecenia skóry się nasila.
*Jeśli jesteś osobą, która nakłada na skórę kolorowe kosmetyki , wtedy z pomocą przyjdzie Ci płyn micelarny, delikatne mleczko do demakijażu lub olejek do demakijażu, którym zmyjesz resztki makijażu. Jest też dostępna w sprzedaży rękawica do demakijażu „Glov”, która ponoć bez użycia żadnych środków do zmywania, a jedynie przy pomocy samej wody jest w stanie zmyć nawet mocny makijaż z twarzy. Ważne, by nie kłaść się spać w niezmytym makijażu, gdyż zapycha on pory skóry i wzmaga powstawanie wyprysków.
Tonizowanie
Po umyciu twarzy należy zamknąć pory skóry używając do tego łagodnego ziołowego toniku, wody termalnej, hydrolatu, płynu micelarnego lub innego delikatnego środka. NIE używajcie toników z dodatkiem alkoholu, które wysuszają skórę. Bardzo fajnym patentem jest zrobienie kostek lodu z kosmetyku, którym tonizujemy twarz. Wystarczy, że do foremki na kostki lodu wlejemy trochę płynu, włożymy do zamrażalnika i … voila! Lód zmniejsza opuchliznę i worki pod oczami, napina skórę, poprawia krążenie, zmniejsza wydzielanie sebum i… bardzo orzeźwia! Można również wykonać kostki lodu z herbat ziołowych np. rumianku i fiołka trójbarwnego, które wykazują bardzo zbawienne działanie dla skóry (koją, łagodzą podrażnienia i działają przeciwtrądzikowo). Początki bywają trudne, gdyż zimna kostka lodu w zimowe dni to dla niektórych wątpliwa przyjemność, jednak efekty codziennego stosowania lodu na twarzy są tego warte! Kostkę lodu wygodnie jest chwycić przez bawełnianą ściereczkę, by nie odmrozić sobie palców.
Nawilżanie
Każda cera potrzebuje nawilżenia. Nawet do tłustej cery warto wybrać lekkie kremy nawilżająco-matujące lub nawilżające. Kiedyś sądziłam, że tłustą cerę należy wysuszać i matowić kosmetykami na każdym kroku i w każdy możliwy sposób… Na całe szczęście opamiętałam się w porę. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym na badaniu skóry dowiedziałam się, że moja skóra twarzy jest owszem tłusta, ale jest jednocześnie potwornie przesuszona! Wtedy zostałam uświadomiona, że nawet tłusta cera wymaga porządnego nawilżenia, gdyż wysuszanie jej wcale nie pomaga w walce z sebum, a wręcz przeciwnie – wzmaga łojotok.

Można do kremu dodać kilka kropli olejku eterycznego, np. z oregano lub eukaliptusa, który zadziała bakteriobójczo oraz zapewnić skórze dodatkowe nawilżenie przez dodanie do kremu kilku kropli kwasu hialuronowego 3%. Kwas hialuronowy wiąże wodę w skórze i zapobiega jej wysuszeniu. Bardzo suche cery mogą potrzebować kremu bardziej odżywczego z dodatkiem olejku, np. z pestek moreli, arganowego, z kilkoma kroplami witaminy A+E (można kupić w aptece w odkręcanych kapsułkach). Ciekawą opcją jest stosowanie skwalanu , który jest naturalnym składnikiem ludzkiego sebum. Pozyskuje się go np. z trzciny cukrowej lub oliwy z oliwek, ma silne właściwości natłuszczające i wygładzające zmarszczki.
A co ponadto?
– zdrowy i zrównoważony sposób odżywiania,
– picie dużej ilości wody (około 1,5- 2 litrów dziennie, daje nawilżenie skórze),
– stosowanie naturalnych maseczek dostosowanych do potrzeb naszej skóry (glinek lub masek zrobionych z naturalnych składników),
– delikatne złuszczanie naskórka i masaż twarzy.
Jeśli chodzi o peelingi, to kiedyś byłam maniaczką peelingowania skóry. Wykonywałam ten zabieg kilka razy w tygodniu, używając do tego celu silnie złuszczającego proszku z korundu (naturalny minerał). Efekt był taki, że moja skóra była wiecznie podrażniona i przesuszona. Zrezygnowałam więc z tego typu działań i postawiłam na delikatne , nieczęste złuszczanie skóry przy pomocy szczotki sonicznej (droższa opcja, która dodatkowo przez drgania masuje naszą skórę) lub małej szczoteczki silikonowej do twarzy. Nakładam na nią nieco żelu lub mydła i wykonuję masaż twarzy delikatnie dociskając szczotkę do skóry zwłaszcza w miejscach , gdzie skóra bardziej się łuszczy i występują zaskórniki. Taki zabieg jest zdecydowanie delikatniejszy niż szorowanie skóry peelingiem, który kaleczył i uszkadzał jej zewnętrzną warstwę, a daje bardzo fajny efekt. Co ciekawe, od kiedy odstawiłam inwazyjny peeling, to moja skóra prawie w ogóle go już nie potrzebuje! Inną opcją na delikatne złuszczenie naskórka jest peeling enzymatyczny. Jest to bardzo delikatny zabieg, w którym składniki peelingu rozpuszczają warstwę rogową naskórka. Efekt jednak może nie być widoczny od zaraz. Peeling enzymatyczny najwygodniej nałożyć na skórę jak maseczkę i zwilżać wodą w momencie, gdy poczujemy, jak zasycha.
Im mniej inwazyjny peeling, tym lepiej. Polecam odstawienie mocnych „ścieraków” do twarzy, bo mogą nam one przynieść więcej szkody niż korzyści.

Jak widać, mniej znaczy więcej. Skóra twarzy naprawdę nie potrzebuje tony zabiegów pielęgnacyjnych, by być piękna. Pamiętam, że moja prababcia smarowała twarz smalcem, by zachować gładką cerę bez zmarszczek. Niepotrzebny był jej żaden drogi krem, nie używała też peelingów, maseczek i innych współczesnych wynalazków, myła twarz zwykłym, szarym mydłem i wodą… No i muszę przyznać, że wyglądała naprawdę super w wieku 90 paru lat! Teraz powoli wraca moda na smarowanie twarzy smalcem z gęsi, który ponoć zawiera sporo witamin i dobroczynnych kwasów tłuszczowych i m.in.: regeneruje skórę, działa przeciwzmarszczkowo i usuwa trądzik. Nie pozostaje nam chyba nic innego, jak tylko zaopatrzyć się w porządny słój smalcu, kostkę szarego mydła i patrzeć, jak nasza skóra pięknieje z dnia na dzień 🙂