Alicja Wasiluk
„Skarby śniegu” nie jest wprawdzie powieścią zapomnianą. Zalicza się ją do klasyki literatury dziecięcej. Jest dostępna w księgarniach. Powstała filmowa adaptacja książki oraz serial anime oparty na jej treści.
Na próżno jednak szukać „Skarbów śniegu” w kanonie lektur szkolnych. A szkoda. To świetnie skomponowana powieść w starym, dobrym stylu, przypominająca pod tym względem np. „Tajemniczy ogród” (nota bene będący lekturą obowiązkową).
Jest to historia dzieci mieszkających w sąsiadujących domach małej alpejskiej osady, Luciena i Annette. Annette jest półsierotą, odpowiedzialną dziewczynką i sumienną uczennicą, sprawującą niemal matczyną opiekę nad młodszym bratem, Danim. Lucien to leniwy, sfrustrowany niepowodzeniami w szkole chłopiec. Między dziećmi jest konflikt. Lucien zazdrości Annette sukcesów, postępuje niehonorowo, chcąc jej zaszkodzić i staje się wyrzutkiem w swojej klasie. Pewnego dnia, chcąc ukryć kolejny swój niewłaściwy postępek, próbuje wymusić na Danim przysięgę milczenia. Trzyma jego ukochanego kotka nad przepaścią, szantażując chłopca, że zrzuci zwierzę, jeśli ten nie zgodzi się dochować tajemnicy. Niechcący upuszcza kociaka, a schodzący mu na ratunek Dani ulega wypadkowi i staje się kaleką. Cała społeczność jest wstrząśnięta wydarzeniem. Zwłaszcza Annette, która pragnie odegrać się na koledze i posuwa się do nieprzemyślanych, przykrych działań. Zarówno ona, jak i Lucien, który stara się uzyskać przebaczenie i akceptację społeczności, muszą poradzić sobie z konsekwencjami swoich czynów. Zmagają się z trudnymi emocjami, szukają rozwiązań.
Powieść pełna jest szczerych opisów myśli, motywów i odczuć dzieci. Nie brakuje też zaskakujących zwrotów akcji czy pełnych napięcia scen. To powoduje, że książkę dobrze się czyta.
Ale jej prawdziwą wartością jest przekaz. Czytelnik uczy się, czym jest miłość, nienawiść, przebaczenie czy poświęcenie. Wyciąga wniosek, że nieprzemyślane działania, porywczość, kierowanie się emocjami źle się kończą.
Ważnym elementem powieści jest obraz dobrze funkcjonującej społeczności. Czytelnik poznaje wzorzec wspólnoty, w której dzieci szanują i pomagają starszym, dorośli zaś otaczają dzieci mądrą opieką , służą radą, ale pozwalają im uczyć się na własnych błędach. Pojawia się tutaj tzw. motyw mędrca, wspierającego bohatera w rozwiązaniu konfliktu. Jest realizowany podwójnie – dla Annette taką funkcję pełni babcia, dla Luciena – starzec, który pomaga rozwijać chłopcu talent rzeźbiarski. Podkreśla to oczywiście wagę międzypokoleniowej transmisji wartości. Ale również buduje w czytelniku przekonanie, że warto polegać nie tylko na sobie. Bohaterowie (zarówno dzieci, jak i dorośli), którzy sami próbują rozwiązać swoje problemy, podejmują nieprzemyślane i bolesne w skutkach decyzje. Lucien bardzo cierpi, będąc odrzuconym przez całą społeczność. Annette nie może poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Kiedy pozwalają starszym podpowiedzieć sobie kierunek, wszystko zaczyna się układać. Dorosłym bohaterem, wynoszącym taką naukę, jest snycerz. Jego niemoralne życie, pochopne szukanie łatwego zarobku, a później emocjonalna decyzja o zerwaniu kontaktu z rodziną doprowadzają go do nieszczęścia. Skąd ta analogia, skoro nie ma w powieści postaci, która realizowałaby wobec niego „motyw mędrca”? Ależ jest taka postać. Jest nią Bóg. Autorka wspomina o Nim wielokrotnie. Bohaterowie zwracają się do Boga w swoich modlitwach, powierzają Mu swoje sprawy, czerpią od Niego siłę w trudnościach.
Poprzez stworzenie paraleli między doświadczeniami dzieci i dorosłych autorka uzyskuje wrażenie uniwersalności i nadaje przekazowi wymiar metaforyczny.
Opowiada w nim o relacji: człowiek-Bóg. Pokazuje ludzką ułomność i skłonność do błędów, gdy działa na własną rękę. Prezentuje też całe spektrum bolesnych konsekwencji, jakie człowiek musi później ponieść. Ale pokazuje również, jak wszystko może się jeszcze ułożyć, gdy człowiek zawierzy Bogu. Bohaterowie wprawdzie głupio się wikłają, gdy nie sięgają po radę starszych i doświadczonych. Ale kiedy decydują się skorzystać z ich pomocy – wszystkie konflikty, nawet szkody niemożliwe do odwrócenia (kalectwo Daniego) zostają naprawione. Lucien odzyskuje akceptację (wręcz sympatię) otoczenia, Annette znajduje ukojenie, a snycerz nie tylko dostaje szansę zwrócenia „ludzkości” pieniędzy, ale i odzyskuje syna. Historie Luciena i snycerza (postaci realizujących „motyw syna marnotrawnego”) pokazują całą miłość Boga. Bohaterowie otrzymują nie tylko to, do czego dążyli, ale za swoją postawę zostają nagrodzeni tym, o czym nawet nie śmieli marzyć. W czytelniku wyzwala się w ten sposób przeświadczenie, że dla Boga nie ma niemożliwego. To, co na ludzki rozum wydawało się nieosiągalne (uzdrowienie Daniego, odzyskanie syna przez snycerza ), może się zdarzyć, pod warunkiem, że bohater zmieni swoje podejście, ugnie się (jak Annette po swoim wypadku w górach) i zawierzy Bogu.
„Tajemniczy ogród” zawiera podobny wątek błądzenia człowieka. Lord Craven z lęku przed utratą syna, nie pozwala mu chodzić, finansując lecznicze (i nieskuteczne) zabiegi, którym poddawane jest dziecko. Colin jednak naturalnie lgnie do natury, życia, ruchu. Odzyskuje zdrowie dzięki pomocy przyjaciół i własnemu samozaparciu. W tej powieści właśnie to jest „bogiem” – cud życia, naturalna ludzka skłonność do dobra, wewnętrzna siła, swoiste „czary”, które dzieci wykonują, wyzwalając tajemniczą energię. Wątki orientalne, wierzenia innych kultur (wiara w czary przekazana Mary przez hinduską nianię) stykają się z chrześcijaństwem (do którego odwołuje się Dick i jego matka) i nie wywołuje to w czytelniku żadnego dysonansu. Wręcz odnieść można wrażenie, że mowa jest o tym samym – dobrej, życiodajnej energii.
Tu zdaje się leżeć sedno mniejszej popularności książki Patricii St. John. Nie mówi, jak Frances H. Burnett o „Odwiecznym dobru” lub „Panu wszelkiego Dobra”, którego można nazywać, jak się chce. Pokazuje bohaterkę (Annette), która zwraca się do Jezusa i sugeruje czytelnikowi, że to jest właściwy kierunek. I to dyskwalifikuje tę książkę jako lekturę. Jej wartość artystyczna i moralna jest tak duża, że „Skarby śniegu” uznaje się za klasykę literatury dziecięcej. Powieść jednak nie jest proponowana uczniom, ani omawiana w szkole. Na czystą naukę chrześcijańską (na której zbudowana jest przecież nasza cywilizacja) nie ma miejsca w edukacji. Podług ustawy „Karta Nauczyciela” szkoła ma być „neutralna światopoglądowo”. Tak jakby dało się, edukując, część światopoglądową pozostawić pustą. A przecież Nature abhors a vacuum* i brak jednego, staje się obecnością czegoś innego…
Dlatego warto kontrolować, co wpaja się naszym dzieciom w szkole. I czasem zafundować im na te treści swoiste antidotum. Powieść „Skarby śniegu” bez wątpienia takim antidotum będzie.
Uwaga! „Skarby śniegu” są jeszcze dostępne w naszym sklepiku! Zapraszamy!
*Natura nie znosi próżni – Arystoteles