
Chciałam podzielić się z Wami opowieścią o bohaterskiej postawie kobiet, które rozumiały, co znaczy odpowiedzialność, miłość, poświęcenie.
***
Lublin. Zimowy spacer po starówce. Mokre od śniegu ulice jakby wybrukowane złotem. Mijam kolejne kamienice. W tym klimacie wieczornego Starego Miasta łatwo przenieść się myślami w przeszłość. Tu był ratusz, tutaj targ, a tutaj… Uwagę przyciągają drzwi – świątecznie rozświetlone, pięknie oprawione zielonymi gałązkami. Dziś to wejście do Młodzieżowego Domu Kultury, kiedyś…
…teren getta, ul. Grodzka 11. Tutaj już od 1862 roku funkcjonuje Ochronka. Utworzona została przez gminę żydowską dzięki funduszowi szewca Berka Cwajga. To dom opieki dla sierot oraz dla starszych i niepełnosprawnych osób. Pod opieką wychowawców znajdują się również żydowskie dzieci, które przebywają tu, gdy ich rodzice wykonują przymusową pracę – ochronka jest bowiem postrzegana jako miejsce bezpiecznego schronienia. Przy sierocińcu działa również szkoła podstawowa i zawodowa.
***
Jest marzec 1942 roku. Pod ochronkę podjeżdżają samochody ciężarowe eskortowane przez SS. Niemcy wchodzą do środka budynku i wyprowadzają przerażone dzieci, niektóre bose i ubrane w same koszulki. Tych małych chłopców i dziewczynek jest ponad setka.
Idą wśród nich również kobiety – opiekunki z sierocińca. Ale to nie po nie przyjechali Niemcy, one mogą zostać na miejscu. Mogą się uchronić, mogą żyć dalej. Decydują się jednak na inny krok. Razem z dziećmi idą do ciężarówek, razem z nimi wysiadają na terenie kopalni piasku na Tatarach i razem z nimi stają przed świeżo wykopanym dołem. Te trzy dzielne kobiety to Chana Kuperberg, panna Rechtman oraz, prawdopodobnie, Anna Taubenfeld lub Ewa Baum (jak podają inne źródła – jej nazwisko istnieje w zachowanych dokumentach personelu).
Wydarzenie to ma świadków – mieszkańców okolicznych domów. Koszmarny obraz bestialskiego mordu wyłoni się później z ich wspomnień…
***
Kiedy myślę o tym wydarzeniu, przypomina mi się inna historia. Opisana jest w Biblii, w Księdze Wyjścia. To inspirujące świadectwo o kolejnych dwóch dzielnych kobietach, jakimi były położne Szifra i Pua, które ratowały hebrajskich chłopców narażając własne życie, bo przecież sprzeciwiły się nakazowi króla. Posłuchajcie:
„A synowie izraelscy byli płodni i rozmnożyli się, i byli liczni, i coraz bardziej potężnieli, tak że było ich pełno w całym kraju. Tymczasem rządy nad Egiptem objął nowy król (…) Rzekł on do ludu swego: Oto lud izraelski stał się liczniejszy i potężniejszy od nas. (…) Wtedy król egipski rzekł do położnych hebrajskich, z których jedna nazywała się Szifra, a druga Pua, mówiąc: Gdy będziecie przy porodach niewiast hebrajskich, uważajcie, co się rodzi: jeżeli rodzi się chłopiec, zabijcie go, a jeżeli dziewczynka, niech zostanie przy życiu. Lecz położne bały się Boga i nie czyniły tak, jak im nakazał król egipski, ale pozostawiały chłopców przy życiu. Wtedy król egipski wezwał położne i rzekł do nich: Czemuście to uczyniły i pozostawiały przy życiu także chłopców? Położne odpowiedziały faraonowi: Kobiety hebrajskie nie są takie jak kobiety egipskie; są one tak żywotne, że rodzą wcześniej, niż przyjdzie do nich położna. A Bóg nagradzał te położne dobrym powodzeniem, lud zaś rozmnażał się i potężniał.” – Księga Wyjścia 1:7-20
***
W jak wielkiej kontrze te historie stoją do postaw, które w sercach i na sztandarach niosą dziś feministki krzyczące jedno z najkoszmarniejszych w konsekwencjach haseł: „Moje ciało, moja sprawa”.
Olga Gazda
