Jestem Kobietą Wyzwoloną przez Jezusa Chrystusa.

Jezus to Bóg, który stał się człowiekiem z krwi i kości i próbował przemówić swojemu wybranemu narodowi do rozsądku.
Wielu nie pojęło głębi Jego przesłania i nie zrozumiało wymowy Zmartwychwstania.
Ale wielu usłyszało i zrozumiało. I wieść o łasce dla więźniów grzechu poszła w świat, i niesie się do dzisiaj… To nie jest pusty frazes. To nie tylko słowa. To doświadczenie Żywego Boga, który działa w historii świata i historii jednostek.
On wkroczył także w historię mojego życia. To niezwykłe, że Jezus – Stwórca niezgłębionego Kosmosu, małej, sympatycznej ameby, nieporadnego konika morskiego i… człowieka – tak bardzo się dla nas uniżył. Każdego dnia przychodzi do drzwi każdego ludzkiego serca i stuka.
Przychodzi w delikatnym powiewie otrzeźwienia i samorefleksji. W bólu istnienia i samotności cierpienia. Przychodzi, nawet gdy Go odrzucamy i nie chcemy szukać Prawdy, gdy wygodniej nam żyć po swojemu.
Przychodzi osobiście, aby pokazać nam prawdziwą Wolność!

Jezus wyzwala z mocy grzechu, słabości i bezsensu istnienia, wyrywa z wyścigu szczurów, z pogoni za próbami zasłużenia na Miłość, z marazmu egocentryzmu. On obdarza Miłością bezwarunkową za cenę Swojego bólu, cierpienia i śmierci na krzyżu. Oczekuje, że odpowiemy na wezwanie, bo Swoją miłością zwyciężył dla nas śmierć. Boża Miłość jest widoczna na każdej karcie Biblii, dlatego zachęcam każdą z buntowniczek do lektury.
Tak, jestem kobietą wyzwoloną od grzechu „nie-miłości” i buntu. Jestem kobietą wyzwoloną przez Jezusa. Dlatego też nie jestem już feministką! – ale o tym kiedy indziej…