EKOLOGIZM CZYLI WSPÓŁCZESNY HUMANIZM
We współczesnym świecie panuje dość ciekawy trend – z jednej strony można zaobserwować daleko rozwinięty humanizm, czyli skupienie całej swojej uwagi na człowieku, własnym ludzkim „ja” i gloryfikowanie siebie, z drugiej zaś strony postępujący zanik miłości jednostki w stosunku do innych istot ludzkich, większa miłość i współczucie okazywane zwierzętom oraz wzmożona (często obsesyjna) walka o środowisko, często kosztem innego człowieka, a nawet samego siebie. Znam wiele osób, które wpłacają pieniądze na schroniska dla bezdomnych zwierząt i przejmują się środowiskiem naturalnym, postępującym zanieczyszczeniem planety, ale jeśli chodzi o sprawy związane z cierpieniem ludzi to albo są na nie obojętne albo kwitują je słowami: „Sami sobie na to zasłużyli, nie jest mi ich żal” . Moja bliska koleżanka często otwarcie mówiła o swojej niechęci do ludzi. W jej opinii należałoby wystrzelać część z nich, by innym żyło się lepiej, jednak co ciekawe w stosunku do zwierząt była zupełnie inną osobą! Potrafiła szczerze płakać nad losem biednych, bezpańskich czworonogów i wpłacać pieniądze na schroniska dla zwierząt. I nie jest to odosobniony przypadek takiego zachowania oraz myślenia. Nie mówię , że miłość do zwierząt to coś złego. Uważam, że zwierzętom jako bożym stworzeniom należy się dobre traktowanie i przyjazny pełen miłości dom, ale jeśli stawia się zwierzęta ponad człowieka, to jest to dość niepokojące.
Wydaje mi się, że miłość do zwierząt i natury jest dużo łatwiejsza i mniej wymagająca niż miłość do drugiego człowieka. Dużym wysiłkiem czasami jest polubić drugą osobę, a co dopiero pokochać ją, zrozumieć i współczuć jej. Poza tym młode pokolenie to ponoć najbardziej egoistyczne i narcystyczne pokolenie, jakie widziała nasza historia, a z roku na rok jest coraz gorzej…
EKOLOGIZM NOWĄ RELIGIĄ ŚWIATOWĄ
Na facebooku można znaleźć sporo różnego rodzaju grup skupiających osoby , które propagują styl życia wg zasady „Nie marnuj, wykorzystaj ponownie, nie kupuj nowego – wybierz używane ”, tzw. zero waste lub less waste. Możemy odnaleźć tam sporo przydatnych porad, jak żyć i być „eko”. Sama inicjatywa wydała mi się naprawdę fajna i około rok temu, szukając alternatywy dla tradycyjnych rozwiązań mocno godzących w środowisko, dołączyłam do takiej grupy ciekawa, co za nowe pomysły na zmiany przyniesie. Uważam, że powinniśmy dbać o planetę, na której żyjemy, gdyż mamy ją tylko jedną i jeśli jest możliwe wprowadzenie zmian, które przyczynią się np. do zmniejszenia generowania śmieci czy zanieczyszczeń, a jednocześnie nie będą one dla nas uciążliwe oraz nie obniżą drastycznie naszego komfortu życia, to warto się na nie zdecydować. Idea sama w sobie fajna, ale przeraziła mnie postawa pewnych ludzi , którzy w przesadnej trosce o środowisko popadali w paranoje i zatracali zdrowy rozsądek. Pamiętam wpis zrozpaczonej dziewczyny, która żaliła się, że ma straszną depresję z powodu tego, co się dzieje ze środowiskiem, że tyle plastiku jest wokół, a ona czuje się bezradna i często płacze z tego powodu. Wielu ludzi było przerażonych głównie swoją bezsilnością w tym temacie. Pamiętam też dyskusję osób, które pod znakiem zapytania postawiły swoje wymarzone, zagraniczne wakacje, gdyż środek lokomocji, jakim mieliby się tam udać, zostawiłby za sobą zbyt potężny ślad węglowy. Jeśli nie rozpaczasz wystarczająco mocno nad losem planety lub podzielisz się pomysłem, który wg niektórych jest niewystarczająco eko, to musisz liczyć się z publicznym linczem, który zgotują ci bardziej konserwatywni członkowie grupy. Uwierzcie mi, że wokół walki o środowisko piętrzą się absurdy , które już dawno zagubiły u niektórych jakąkolwiek ludzką moralność. Ekologizm stał się modną religią naszych czasów.
Lęk ekologiczny to współczesna choroba młodego pokolenia, która jest przez nią wywołana. Ekologizm nakręcany jest przez media, szkoły i osoby, które w „walce o lepszy świat” mają swój interes i zależy im, by ludzie byli słabi, zastraszeni oraz by łatwo można było nimi sterować . Jako symbol współczesnej walki młodego pokolenia o czysty, nieskażony zanieczyszczeniami świat na myśl przychodzi mi osoba Grety Thunberg – szwedzkiej aktywistki klimatycznej. Greta jest idealnym „idolem” dla współczesnych nastolatków – wojownicza, niepokorna, ma szlachetny cel, nie boi się głośno mówić, co myśli i wydaje się, że bardzo mocno przejmuje się losem Ziemi. I co najfajniejsze – zamiast chodzić do szkoły, pikietuje w obronie planety…Jaki młody człowiek nie chciałby być jak Greta?! Młoda aktywistka pojawiła się dosłownie znikąd i wzięła udział w posiedzeniu ONZ, podczas którego ze łzami w oczach przeczytała z kartki pełną emocji przemowę, w której oświadczyła m.in., że czekają nas masowe zgony ludzi oraz że ekosystemy się rozpadają. Dodała również, że jej dzieciństwo i marzenia zostały skradzione. Takie wystąpienie naładowane emocjami rzeczywiście może mocno oddziaływać na młode umysły, które są bardzo podatne na manipulacje i chłoną wszystko jak gąbka. Za sprawą Grety, która skradła serca wielu ludzi, powstała moda na aktywną walkę o planetę. Młoda aktywistka nawoływała młodzież do opuszczania szkół i protestowania na ulicach …szczerze mówiąc, nie wiem, jaki proekologiczny wpływ miałyby przynieść takie działania prócz wprowadzania chaosu i podburzania młodego społeczeństwa. Dodatkowo media i różne organizacje mocno promują Gretę, dając ludziom do zrozumienia, iż prezentowana przez nią postawa oraz zachowanie są godne naśladowania, a jej postulaty – słuszne. Nominacja do pokojowej nagrody Nobla to wisienka na torcie. Strach o planetę , który szerzy się wśród młodego pokolenia, doprowadził do poważnych zaburzeń psychicznych, na które cierpi obecnie spore grono ludzi. Można powiedzieć, że Greta jest prawdziwą ikoną religii, zwanej ekologizmem.
DEPRESJA KLIMATYCZNA
Kilka lat temu Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne opublikowało raport dotyczący wpływu zmian klimatycznych na zdrowie psychiczne człowieka. Okazało się, że sporo ludzi odczuwa lęk o stan środowiska oraz czuje chroniczny strach przed zagładą planety.
Wiele osób obawia się , że niebawem nie będzie co jeść, co pić i czym oddychać, gdyż poziom skażenia środowiska jest tak wysoki. Za swoje złe samopoczucie obwiniają zmiany klimatyczne. Pod pojęciem „lęk ekologiczny” kryje się strach m.in. o kolejny dzień, życie bliskich, los świata. Stan ten może powodować napady lękowe, depresje. Według badania Yale, które przeprowadzone zostało pod koniec 2018 r., ponad połowa Amerykanów martwi się zmianami klimatu, a spora część osób czuje się bezradna w tym temacie. Obecnie wiele nastolatków i młodych osób boryka się z depresją klimatyczną, a dzieje się to za sprawą propagandy, która masowo przemycana jest w różnego rodzaju mediach, pseudo filmach dokumentalnych oraz przez autorytety (takie jak Greta), które nakręcają spiralę strachu przez wmawianie ludziom, jak tragiczna jest nasza sytuacja ekologiczna i że świat chyli się ku zagładzie. Pamiętam jeszcze, jak ponad 20 lat temu w podstawówce pani na lekcji biologii puściła nam film dokumentalny, który w niezwykle ciemnych barwach przedstawiał przyszłość naszej plany. Według prognoz, w przeciągu parunastu lat lodowce miały stopnieć prawie do zera i w konsekwencji zatopić Ziemię. Oczywiście to wszystko miało być spowodowane narastającym ociepleniem klimatu. Uwierzcie mi, że ten film zrobił na mnie naprawdę bardzo duże wrażenie i wystraszył nie na żarty. Byłam przekonana, że czeka nas rychły koniec świata. Od projekcji filmu minęło ponad 20 lat, a Ziemia nie została zalana przez topniejące lodowce. Jaki z tego wniosek? Warto być świadomym tego, co jest szkodliwe dla środowiska, co może się stać, jeśli nie zatroszczymy się o Ziemię, oraz jak możemy zapobiegać niszczeniu planety, jednak nie może stać się to naszą obsesją i czymś, co spędza nam sen z powiek. Ciągły lęk doprowadzi nas do obłędu i życia w strachu oraz stawianiu troski o środowisko ponad troskę o drugiego człowieka, choć z tego, co zaobserwowałam, ta degradacja wartości już niestety nastąpiła w naszym społeczeństwie…
EKOKOMUNA
W niemieckiej telewizji miała miejsce debata, która dotyczyła tego, czy lepiej jest urodzić dzieci czy też zrezygnować z nich, troszcząc się o ziemskie zasoby i klimat. Postawione zostało również pytanie, czy ludzie , którzy decydują się na dziecko, grzeszą przeciw klimatowi? W dyskusji, w której wzięło udział kilku celebrytów, padło pytanie, co jest ważniejsze: ich dzieci czy zasoby ziemi? Samo pytanie brzmi absurdalnie, ale bardziej absurdalne były odpowiedzi niektórych uczestników, którzy twierdzili że np. „mogliby się zdecydować tylko na jedno dziecko, ale oczywiście mieliby przy tym wyrzuty sumienia” lub że „nie potrzeba już więcej ludzi na świecie”. Nigdy nie sądziłam, że dojdziemy do takiego momentu w historii, w którym ochrona środowiska stawiana będzie wyżej niż ludzkie życie. Jeśli myślicie, że tu właśnie zatrzymała się granica absurdów ekologicznych, to jesteście w błędzie. Przekroczenie tej granicy to wystąpienie pewnej proekologicznej aktywistki, które odbyło się na spotkaniu z polityk Aleksandrią Ocasio-Cortez z Izby Reprezentantów USA. W swojej przemowie kobieta apelowała do zebranych osób, że nie zostało już wiele czasu i powołując się na “szwedzkiego profesora” powiedziała, że “trzeba jeść dzieci”, by ograniczyć emisję CO2. Według niej “dzieci są problemem” i trzeba je zjadać. Normalną reakcją ze strony zebranych tam ludzi na takie postulaty byłoby co najmniej oburzenie, wyraźne skrytykowanie niedorzecznych idei lub po prostu wyproszenie tej chorej kobiety z sali. Jak myślicie, w jaki sposób zachowała się pani polityk i zgromadzeni ludzie? Jedna osoba wstała, by usadzić aktywistkę na miejsce, jednak nie zauważyłam ani jednej osoby, która wyglądałaby na szczególnie zniesmaczoną czy poruszoną jej wystąpieniem. Co ciekawe, Aleksandria Ocasio-Cortez w bardzo dyplomatyczny sposób wypowiedziała się na temat przedstawionych przez aktywistkę postulatów – tak, by przypadkiem nikogo nie urazić. W jej opinii w istocie należy zatroszczyć się o środowisko, jednak proponuje inne rozwiązania.
Różne źródła donoszą, że ta ”postępowa„ aktywistka była podstawiona i że jej wystąpienie było jedynie formą prowokacji. Nawet jeśli to była tylko gra, to ta sytuacja bardzo wyraźnie pokazała, jaka znieczulica panuje wśród ludzi. Jeśli zjadanie dzieci dla klimatu to zbyt mało, to może powinniśmy składać ofiarę z samych siebie, by ocalić świat? Najwyraźniej ten pomysł spotkał się już z aprobatą niektórych ludzi walczących o lepszy świat, gdyż podczas protestu klimatycznego w Warszawie na transparentach pojawiły się hasła: “Save the Planet, kill yourself”. Czy jest sposób, by zatrzymać to szaleństwo? Moim zdaniem tak, jeśli tylko wiarę w Gretę Thunberg zastąpimy wiarą w prawdziwego Boga oraz racjonalnie podejdziemy do kwestii dbałości o środowisko. Bo jeśli zaufać Bogu i słowom z Biblii z Księgi Rodzaju, które mówią, że On stworzył świat oraz planetę, na której żyjemy i dał ją nam w prezencie, to naszym obowiązkiem jako obdarowanych jest okazanie Mu należytej wdzięczności i szacunku przez dbanie o nią oraz o wszystkie dzieła, które tak wspaniale zaprojektował. Jeśli zaś skłonić się ku teorii przeciwstawnej, jaką jest teoria ewolucji Darwina, która napędza współczesny ekologizm, to będziemy wierzyć, że Ziemia powstała z jakiegoś wielkiego wybuchu, a my jako ludzie jesteśmy jedynie jednym z gatunków zwierząt, który ją zamieszkuje. Skutkiem tego będzie stawianie w centrum uwagi matki natury i traktowanie jej jako naszego Boga, co spowoduje m.in. zatarcie się granic moralnych i zdegradowanie wartości życia ludzkiego do poziomu życia zwierzęcia oraz wszystkie te skrajne zachowania, jakie przytoczyłam w artykule. Jeśli naprawdę zależy nam na tym, by nasza planeta jak najdłużej miała się dobrze, to zmiany zacznijmy od siebie .Jeśli każdy wprowadziłby choćby małe zmiany w obrębie własnego gospodarstwa domowego, to naprawdę mogłoby to przynieść wymierne rezultaty. Pamiętajmy jednak, by troska o środowisko nie stała się naszą obsesją, bo jeśli kosztem ochrony naszej planety będziemy tracić swoje zdrowie psychiczne lub dosłownie składać w ofierze życie swoje lub innych, to prawdziwą zagładę sprowadzimy na samych siebie.
Dominika Przykucka
Zródło: