„Lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie światłość. Udzielisz mnóstwo wesela, sprawisz wielką radość, radować się będą przed tobą, jak się radują w żniwa, jak się weselą przy podziale łupów.” Księga Izajasza 9: 1-2
Święta Bożego Narodzenia powinny być czasem radości, że Zbawiciel przyszedł na świat. Jezus jest rozwiązaniem naszego największego problemu – wiecznego potępienia. Cały świat musi się o tym dowiedzieć, że Jezus przyszedł na świat i przyszedł po to, żeby umrzeć za grzechy wszystkich ludzi! Radujmy się więc!
Zadanie na dziś!
Dziś zróbcie coś, co będzie wyrazem tego jak bardzo cieszycie się z narodzenia Jezusa. Oto moje sugestie:
1. Zróbcie ozdoby choinkowe – moja propozycja – niejadalne 🙁 ale przepięknie pachnące cynamonowe pierniczki – pachną przez kilka lat…
2. Obejrzyjcie całą rodziną film, np. „Skarby śniegu” (jeśli jeszcze nie widzieliście) albo „Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa” czy też „Opowieść wigilijną”.
3. Przeczytajcie książkę, np. „Skarby śniegu” lub „Zwycięzca” Patrici St. John albo „Lew, czarownica i stara szafa” C. S. Lewisa czy „Opowieść wigilijną” Dickensa. A może inną, w której będzie nawiązanie do Świąt Bożego Narodzenia. A może jakieś opowiadanie…
4. Niech dzieci pomogą w przygotowaniu obiadu i sprzątaniu, żeby rodzice w dobrym nastroju, po obiedzie zagrali w waszą ulubioną planszówkę.
5. Niech dzieci zrobią sobie nawzajem ich ulubiony napój, może być kakao, czekolada czy zimowa herbata.
6. Zróbcie przedstawienie o narodzeniu Jezusa (może być to teatr lalek).
7. Niech dzieci zadzwonią do babci i dziadka i zrobią im przyjemność!
Niejadalne ozdoby cynamonowe:
1 i 3⁄4 szklanki mielonego cynamonu,
1 łyżka przyprawy korzennej,
1 szklanka sosu jabłkowego, który można zrobić samemu rozgotowując na jednolitą papkę obrane jabłka z dodatkiem odrobiny wody.
Zagniatamy ciasto, wykrawamy foremkami pierniczki, nie zapominając o zrobieniu dziurki na powieszenie na choince (np. słomką do napojów).
Następnie zostawiamy je w przewiewnym miejscu, żeby wyschły (może to potrwać 3 – 4 dni), od czasu do czasu je obracając. Ozdabiamy, (albo pozostawiamy bez ozdoby).
My ciągle mamy takie sprzed kilku lat – wciąż pachną.
Anna Kopeć