Pamiętam, że w styczniu, kiedy słońce w naszym mieście zachodziło przed godziną 16.00, mąż zorganizował naszej córce ‘wycieczkę z latarką’.
Niby zwykła przechadzka, a polubiła to od pierwszego wyjścia.
Ucieszył ją prezent – własna latarka, ale i szczególny czas z tatą, kiedy uczył ją rozpoznawania od nowa naszej okolicy. To wielka przygoda patrzeć na drzewa, plac zabaw czy okna naszego domu w świetle latarek. Nowe wyzwania dla domowego teatru cieni. A przede wszystkim bycie z tatą, który zna drogę, prowadzi ją pewnie za rękę i dzieli z nią radość – bezcenne.
Wieczorna wycieczka również sprzyja budowaniu więzi taty z synem, gdzie do latarki może dołączyć kompas i już planujecie naukę wiązania węzłów czy fotografowania nocą.
Taki spacer będzie praktycznie przydatny dla dziecka w każdym wieku – czasem spóźnia się autobus czy jakaś sytuacja powoduje, że dziecko będzie musiało wrócić do domu o zmroku. Wiedza, jak wygląda droga do domu w świetle lamp, pomoże szybciej się tam znaleźć.
Dziś – latem, kiedy mamy wspaniałe wieczory – wykorzystajmy je na latarkowy spacer z dziećmi.